Szczerze? Nie chcę teraz tych świąt. Za szybko. Nie czuję ich. Fakt, pogoda nie pomaga, bo jest strasznie zimno, a w zeszłym roku chodziłam po dworze na krótki rękawek w tej porze. Ale w domu nie czuję, że już w tą niedzielę usiądę przy bardziej uroczystym niż zwykle śniadaniu. I tak połowa rodziny w ten dzień pracuje, więc to dodatkowo mnie przygnębia. Nudanudanuda.
Użyłam tą fajną torebkę pierwszy raz. Tak zwyczajnie, chciałabym się tak ubrać naprawdę.
kamizelka- Bizou
spodnie- Stardesign/mój projekt
podkolanówki- VOILE Holiday Boutique
buty- RIO/sh
top w paski- DKNY/sh
bransoletka- 100 milion members
zegarek- Evil Panda
torebka- RIO
tatuaż- Fallen Angel
O kurczę, chyba nudnie i monotonnie.
_____________________________________________
Przyciszyłam radio brata. Było bardzo głośno nastawione, a dźwięki z radia przypominały rytmiczne uderzanie młotkiem w ścianę i darcie prześcieradła niż muzykę. Ha! Co ja gadam? Prawdziwa muzyka wyginęła. Muzyka XXI wieku opiera się na teledyskach, w których główną rolą jest seks, gołe kobiety i bogactwo. Oczywiście Lady Gaga stosuje metodę skandalu. Smerfowe włosy i 14 minutowy teledysk? Tylko w Marry the night!
To nie jest seksowne, o nie.
- Dlaczego to przyciszyłaś? - brat ewidentnie był niezadowolony.
- A słuchasz tego szajsu? - prychnęłam. Chwyciłam gałkę regulującą głośność, a zaraz cały pokój drżał od heavy-metalu.
- O gustach się nie dyskutuje.
Wzruszyłam ramionami. Brat-filozof, tego jeszcze nie było. Cholera, nie teraz.
- Coś cię trapi, co? - poklepał mnie po ramieniu. Odwróciłam się do niego twarzą na kręconym krześle.
- Zrobię ci tą przyjemność - odparłam. - Trapi. Ale nie powiem co - dodałam po namyśle.
- Dlaczego?
- Bo jesteś moim bratem. Równocześnie najlepszym przyjacielem osoby, która chodzi mi po głowie i nie daje spać po nocach.
- Boli mnie głowa i nie mogę spać - zanucił. - Jak to, nie daje spać? Przychodzi pod okno czy jak?
- Facet to debil, z kim ja rozmawiam - załamałam ręce.
- Facet to świnia! - zanucił ponownie. Przełączył stację w radiu, w której leciała jakaś ballada. Spojrzałam na niego badawczo.
- Twoja znajomość normalnych piosenek jest zaskakująco duża - powiedziałam. - Może będą z ciebie ludzie?
- Niestety, zmartwię cię - roześmiał się. - Ale z tego nie zrezygnuję!
Pomachał mi przed nosem czarno-białą płytą, tak bardzo przeze mnie znienawidzoną. Szanuję każdy gust muzyczny, ale jego beznadziejny rap, w którym słowa były dosłownie o niczym... tego się nie da szanować.
Jednym ruchem wyłączyłam radio z wtyczki, złapałam je i zaniosłam do pokoju brata, w którym jak zwykle panował bałagan.
- Byle z dala ode mnie! - krzyknęłam i zamknęłam drzwi od swojego pokoju.
Niektórzy ludzie się nie zmieniają.
Z cyklu: OPOKA (Opowiastki Kaśki) I